Czeskie zbrodnie na Śląsku Cieszyńskim w 1919 roku


I wojna światowa przyniosła ogromne, niespotykane dotąd zniszczenia, ale także upadek istniejących do tej pory mocarstw. Jedną z rozpadających się monarchii okazały się Austro-Węgry. Na ich gruzach powstały dwa państwa: Czechosłowacja i Polska, które wkrótce poróżnił konflikt o nadgraniczny obszar Śląska Cieszyńskiego1.

Tomáš_G_Masaryk1918

Tomáš Garrigue Masaryk

14 listopada 1918 roku Rewolucyjne Zgromadzenie Narodowe Czechosłowacji na emigracji proklamowało powstanie nowej republiki z Tomaszem Masarykiem jako prezydentem. Chcieli włączenia do swojego państwa wszystkich historycznych ziem czeskich2. Inny z narodów zamieszkujących ziemie państwa habsburskiego również zdecydował o utworzeniu własnego i niepodległego bytu politycznego. 2 października 1918 roku posłowie polscy przedstawili na forum Rady Państwa w Wiedniu rezolucję, w której domagali się odbudowy niezawisłego państwa polskiego z ziem dawnej Rzeczpospolitej z bezpośrednim dostępem do morza i obszarami zamieszkałymi przez Polaków, w tym ze Śląskiem. 12 października zwołano do Cieszyna zebranie przedstawicieli polskich organizacji politycznych, kulturalnych i społecznych. Postanowiono utworzyć Śląski Komitet Międzypartyjny, na wzór Galicyjskiego, złożony w równym stopniu z reprezentantów Polskiej Partii Socjaldemokratycznej, Związku Śląskich Katolików i Polskiego Zjednoczenia Narodowego, a składający się z 21 osób. 12 października ustalono, że mieszkający na Śląsku Cieszyńskim Polacy uważają się za obywateli niepodległej Polski. Następnego dnia w Orłowej zgromadziło się 20 tysięcy osób, wydając kolejną deklarację, w której uznawali dążenia do samodzielności innych narodów, zwłaszcza czeskiego, jednak ziemie etnicznie polskie uznając za swoje. Wreszcie 19 października ukonstytuował się planowany komitet i nawiązując do piastowskich tradycji obrał nazwę: Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego. Postanowiono również poczynić ustępstwo na rzecz Czechów, oddając im frydecki powiat polityczny, który zamieszkiwała tylko niewielka liczba Polaków. W październiku powstał także czeski odpowiednik Rady – Ziemsky Narodny Vybor pro Slezsko i zaczął dublować jej poczynania. W związku z takim obrotem spraw 30 października 1918 roku polski organ proklamował przynależność państwową Śląska Cieszyńskiego do niepodległej Polski, zaś sprawę ustalenia dokładnej granicy z Czechami pozostawiał rządom centralnym w Warszawie i Pradze. Do samego Cieszyna przybyło 60 wójtów cieszyńskich gmin, którzy złożyli przysięgę Radzie Narodowej. Reszta zrobiła to do końca listopada3.

Tymczasem zaostrzały się rozbieżności pomiędzy Polakami a Czechami. Po tym, jak Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego 1 listopada ogłosiła tymczasowe zwierzchnictwo nad trzema powiatami (bielskim, cieszyńskim i frysztackim), Narodny Vybor odpowiedział deklaracją o objęciu władzy nad całym Śląskiem Cieszyńskim. Doszło więc do rozmów przedstawicieli Rady Narodowej i Narodniho Wyboru w Polskiej Ostrawie, które 5 listopada zakończyły się zawarciem umowy o tymczasowym podziale Śląska Cieszyńskiego według zasady etnograficznej. Zgodnie z nią powiaty bielski i cieszyński oraz większość frysztackiego podlegały Radzie Narodowej. Powyższy obszar wynosił niecałe 1 800 km2 i liczył około 300 tysięcy mieszkańców. Spośród nich 73% stanowili Polacy, 22% Niemcy, a Czesi zaledwie 5%. Znalazł się po tej stronie m.in. Cieszyn, Trzyniec z wielką i dobrze prosperującą hutą, Karwina, Zagłębie i Bogumin z istniejącym tam węzłem kolejowym. Czeski organ natomiast objął władzę nad powiatem frydeckim, oprócz kilku polskich gmin i zachodnią częścią powiatu frysztackiego. Obszar ten liczył sobie 500 km2 i 140 tysięcy mieszkańców. Czesi stanowili 70%, Polacy 20%, a Niemcy 10%. Natomiast w listopadzie 1918 r. władzę w Polsce przejął Józef Piłsudski i jako Tymczasowy Naczelnik Państwa wyznaczył wybory do sejmu na 26 stycznia 1919 r. Cieszyn został siedzibą okręgu wyborczego nr 35, który obejmował powiaty bielski, cieszyński i frysztacki bez sześciu gmin oraz kilka gmin z powiatu czadeckiego4.

Śląsk

Śląsk Cieszyński oraz Śląsk Opawski w monarchii Austro-Węgierskiej

 

Stan dyplomatycznego rozwiązywania wzajemnych problemów granicznych przerwali nagle Czesi 23 stycznia 1919 r. Ppłk Josef Snejdarek na czele z oddziałami liczącymi 16 tysięcy dobrze przygotowanych i uzbrojonych żołnierzy zaatakował polskie pozycje. Dowodzący obroną ppłk Franciszek Latinik miał do dyspozycji około półtora tysiąca żołnierzy wspieranych przez lokalną milicję oraz górników karwińskich. Słaby polski opór był spowodowany obroną południowo-wschodnich rubieży Rzeczpospolitej w walce z Ukraińcami, dzięki czemu Czesi wybrali najdogodniejszy dla siebie moment najazdu. W tej sytuacji Latinik zdecydował się wycofać z Cieszyna aż pod Skoczów, gdzie w dniach od 28 do 30 stycznia doszło do polsko-czeskiej bitwy, po której 1 lutego zawarto korzystne dla strony czeskiej zawieszenie broni5.

W trakcie zdobywania terenu przez Czechów, najeźdźcy dopuścili się licznych nadużyć z mordami na jeńcach wojennych włącznie. Zdarzały się także najścia na domy polskich działaczy, a także ich deportacje. Oto kilka przykładów z wydarzeń, które miały miejsce po wkroczeniu żołnierzy ppłk. Snejdarka.

W materiałach zapisanych w zeznaniach świadków i poszkodowanych czytamy między innymi, że ludność cywilną podejrzaną o jakąkolwiek aktywność na rzecz Polski aresztowano i początkowo zamknięto w sierocińcu w Orłowej. Szczególnie okrutnie rozprawiano się z górnikami należącymi do milicji. Tak na przykład Karol Berbal, wówczas trzydziestoczteroletni górnik mieszkający w Karwinie, został schwytany 23 stycznia 1919 r. i odprowadzony do sierocińca. Tam w czasie rewizji czescy żołnierze obrabowali go z rzeczy osobistych. Inny członek tej formacji, Franciszek Zdziebło, także górnik z Karwiny, został złapany przez najeźdźców. Na początku grożono mu powieszeniem, następnie pobito pięściami i kolbami karabinów. W drodze do sierocińca także czescy cywile znieważali go i pluli na niego. Na miejscu zabrali mu gotówkę, zegarek i rzeczy osobiste. Górnika Rudolfa Ziętka aresztowano za to, że wraz z polskimi żołnierzami brał udział w obronie Orłowej. Przed odprowadzeniem do sierocińca został pobity i okradziony z butów i zegarka. Na miejscu znowu został skatowany i obrabowany z innych rzeczy osobistych, a na koniec na jego oczach zastrzelono nieznanego z nazwiska cywila6. Kolejnego milicjanta, Franciszka Rykalskiego, pełniącego służbę porządkową w Mostach koło Jabłonkowa, wkraczający patrol schwytał, po czym pobił kolbami karabinów i skopał. Następnie poszkodowanego zawleczono do Czadcy i tam powieszono. W trakcie egzekucji urwał się sznur, więc Rykalskiego powieszono jeszcze raz, tym razem dla pewności na drucie. Ciało obrabowano z pieniędzy i tak oddano rodzinie7.

Kiedroń

Józef Kiedroń

O ile jeszcze jakoś można by uzasadniać samo zatrzymanie członków milicji porządkowej, to już naruszeniem wszelkich istniejących zasad było zatrzymywanie i pastwienie się nad cywilami. W Karwinie 24 stycznia dwaj młodzi górnicy, Jan Kruk i Ernest Masny schronili się w miejscowym Domu Robotniczym. Czescy żołnierze po wkroczeniu tam, od razu zaczęli strzelać do młodych uciekinierów. Pierwszego z nich zaraz śmiertelnie ranili, a drugiego złapali i zawlekli do kopalni, aby tam go powiesić, po drodze cały czas bijąc go kolbami karabinów. Nie znaleźli jednak żadnego sznura, więc bili go do śmierci, nie pozwalając zabrać do matki, a umierającego jeszcze okradli z zegarka. Tego samego dnia podkomendni ppłk. Snejderka także w Karwinie wkroczyli na miejscową plebanię. Natychmiast złapali służącego oraz kucharza i zastrzelili ich na miejscu. Następnie zaczęli pastwić się nad ich zwłokami dźgając je bagnetami. Po tym wszystkim przeszli do kościoła, zaczęli zjadać i rozrzucać komunikanty oraz ubierać się w ornaty. W Bystrzycy, przechodząc przez miejscowość, mundurowi ostrzelali przypadkowy dom mieszkalny raniąc dwoje mieszkańców. Kilka dni później czescy wojskowi w nocy z 29 na 30 stycznia weszli w Puńcowie na teren gospodarstwa Jana Wojnara, aby je zrabować. Widząc to sąsiedzi zebrali się, aby przyjść gospodarzowi z pomocy, jednak zostali ostrzelani przez napastników, którzy jedną osobę zabili, a drugą ciężko ranili. Po odpędzeniu obrońców, aresztowano Wojnara i grożono śmiercią 94-latce z jego rodziny, przykładając jej karabin do głowy. Po tym wszystkim ostrzelano zabudowania gospodarskie raniąc znajdujące się w środku konie8. Dzień wcześniej, przechodząc przez miejscowość Łączka, Czesi ustawili naprzeciw jednego z domów karabin maszynowy i zaczęli z niego strzelać do budynku. Twierdzili, co było nieprawdą, że stamtąd właśnie byli wcześniej ostrzelani. Potem wtargnęli do chaty i dźgnęli bagnetami jednego z mieszkańców, ponieważ chciał uciekać, pchnęli go jeszcze raz i dwukrotnie strzelili. Poszkodowany zmarł kilkadziesiąt godzin później w szpitalu w Cieszynie. Mieszkający tam służący wybiegł z domu, ale dogonili go napastnicy, którzy powalili go na ziemię i zabili. Matka właściciela i służąca klęcząc błagały o życie, dzięki czemu nic im się nie stało. Na koniec prześladowcy obrabowali chałupę z ubrań, żywności i pieniędzy. Czeskiej przemocy poddawani byli także zwykli robotnicy wracający z pracy. 24 stycznia w Jabłonkowie najeźdźcy złapali dwóch mężczyzn i pobili ich. Następnie zawleczono ich na dworzec kolejowy, a tam kazano im stać. Kiedy mdleli polewano ich wodą, a trzeba wspomnieć, że panował wtedy mróz. Po tym wszystkim wywieziono ich na Węgry.

Osobny akapit należy poświęcić temu co wydarzyło się w czasie czeskiej inwazji w Stonawie. 26 stycznia w południe, było już po walce. Po wkroczeniu do miasteczka miały miejsce sceny wspominane już w literaturze, ale przyjrzyjmy się relacjom naocznych świadków. Po bitwie, ranni żołnierze polscy byli dobijani przez wroga. Natomiast wziętych do niewoli Polaków najpierw pobito, a następnie rozstrzelano. W jednym z domów mieszkalnych schronili się trzej obrońcy. Dwóch z nich zdołało się ukryć w chlewiku, a jeden nie zdążył. Poddał się więc Czechom, a ci, mimo że podniósł ręce do góry, zastrzelili go na miejscu. Pozostałych Polaków wkrótce odnaleziono i strzelono do nich. Jeden zginął na miejscu, a drugi, dzięki gospodarzowi, który stwierdził, że żołnierz już nie żyje, uratował się. Zabitym Czesi zabierali buty i zawartość plecaka. W innym domu czescy wojskowi rozstrzelali trzech jeńców. Ich zwłoki leżały na polu kilka dni, ponieważ Czesi zabronili chowania ich pod karą śmierci. W końcu, kiedy przeniesiono poległych na cmentarz, okazało się, że podkomendni ppłk. Snejdarka okradli ciała nie tylko z rzeczy osobistych i pieniędzy, ale także zabrali im buty i wierzchnie ubrania. Znana jest także relacja krakowskiego „Czasu” o tym, że Czesi złapali uciekającego polskiego żołnierza bez broni. Następnie zabili go bagnetami i kolbami karabinu. Potem zwłoki oblano cieczą i podpalono9.

Olga_Boznańska_1903-1905_Zofia_Kirkor_Kiedroniowa

Zofia Kirkor Kiedroniowa (portret autorstwa Olgi Boznańskiej)

Czesi również internowali osoby związane z polskim ruchem niepodległościowym, polską inteligencję i działaczy. Było wśród nich małżeństwo Zofii Kirkor-Kiedroniowej i Józef Kiedronia z Dąbrowy. Kobietę aresztowano, kiedy przyjechała do domu i odwieziono do sierocińca w Orłowej. Była członkinią Rady Narodowej Śląska Cieszyńskiego i Macierzy Szkolnej. Jej męża, inżyniera w hucie także zabrano. Najpierw musiał spędzić dwie godziny w gospodzie, gdzie narażony był na groźby i szykany przebywających tam Czechów. Następnie zaprowadzono go do Orłowej, gdzie się spotkał z żoną i innymi Polakami. Uwięziono tam także jezuitów z Karwiny, ponieważ głosili kazania popierające Polskę. Część osadzonych była pobita i zakrwawiona. Wieczorem 24 stycznia wszystkich więźniów przeprowadzono do miejscowości Przywóz na stację kolejową. Po drodze towarzyszyła im cywilna ludność czeska, która wyzywała i biła idących. Potem aresztowanych przewieziono do Ołomuńca, gdzie na krótko zakwaterowano ich w koszarach. Wkrótce potem przetransportowano ich do Morawskiej Trzebowy i umieszczono w barakach. Następnie dowieziono do Morawskiej Ostrawy, skąd większość więźniów zwolniono do domów10.

Na koniec nie sposób oprzeć się refleksji, dlaczego naród tak, wydawało by się bliski, Polakom, dopuścił się tylu okrutnych zachowań podczas kilkudniowego ataku. Tomasz Janowicz, w swoim studium historyczno-politycznym pod tytułem „Czesi”, twierdzi, że jest to naród skrzywdzony przez wielowiekową germanizację i niemieckie wpływy na swoim terytorium. Musiał się bronić przed wynarodowieniem wszystkim możliwymi sposobami, a więc chytrością, podstępem czy obłudą. Autor radzi, że należy Czechom współczuć, ubolewać nad ich losem, ale także uważać na nich11. Wojska nowopowstałej Czechosłowacji dokonując najazdu na zarządzaną przez Polaków i w większości przez nich zamieszkaną część Śląska Cieszyńskiego chciały zająć strategiczne dla siebie terytorium. Przekroczyli granicę 23 stycznia 1919 r. a już 30 stycznia został podpisany rozejm12. W trakcie trwającej kilka dni wojny zdążyli wyrządzić szkody moralne, przez mordowanie jeńców czy zwykłych bezbronnych cywili, aresztowania i internowania polskich działaczy społecznych, czego niczym nie można uzasadnić.

  1. H. Batowski, Między dwiema wojnami 1919 – 1939, Kraków 2001, s. 8. []
  2. R. Heck, M. Orzechowski, Historia Czechosłowacji, Wrocław-Warszawa-Kraków 1969, s. 228. []
  3. K. Nowak, Polacy przejmują władzę. Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego [w]: Pierwsza Niepodległość, Cieszyn 2008, s. 18–30. []
  4. J. Wiechowski, Spór o Zaolzie, Warszawa 1990, s. 14-19. []
  5. K. Nowak, Dzieje Śląska Cieszyńskiego po 1918 roku [w]: Śląsk Cieszyńskie. Zarys dziejów, Cieszyn 1998, s. 109. []
  6. Książnica Cieszyńska, APTL 25.15, s. 1–13. []
  7. Archiwum Państwowe w Katowicach oddział w Cieszynie (dalej APC), 14.3.62. dok. 11. []
  8. APC, 14.3.62. dok. 10, s. 6–9. []
  9. Ibidem, s. 2-5. []
  10. Z. Kirkor-Kidroniowa, Wspomnienia. Część II Ziemia mojego męża, Kraków 1988, s. 345–363. []
  11. T. Janowicz, Czesi. Studium historyczno-polityczne, Kraków 1936, s. 119. []
  12. W. Janik, Bitwa pod Skoczowem 28-30 stycznia 1919 roku, Cieszyn 1999, s. 130-131. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

14 komentarzy

  1. Janek pisze:

    dzieki...

  2. Daniel pisze:

    Z wielką przykrością konstatuję, że historia.org nie potrafi dochować minimalnego poziomu naukowego w kontroli tekstów, które publikuje. Jak możecie opublikować na swoich stronach, tak zafałszowujący prawdę historyczną tekst.

    Ad rem . autor pisze:
    o zawarciem umowy o tymczasowym podziale Śląska Cieszyńskiego miedzy lokalnymi organami władzy polskiej i czeskiej z 05.11. 1918
    a zaraz potem - jak gdyby nigdy nic:
    „Stan dyplomatycznego rozwiązywania wzajemnych problemów granicznych przerwali nagle Czesi 23 stycznia 1919 r. Ppłk Josef Snejdarek na czele z oddziałami liczącymi 16 tysięcy dobrze przygotowanych i uzbrojonych żołnierzy zaatakował...”

    Wredni Ci Czesi i gorsi niż Niemcy, bo nawet hitler najpierw stawiał swoje warunki i żądania dopiero potem zaatakował...

    Niestety to wyjątkowa fałszywka i prymitywna próba manipulowania i przemilczania faktów historycznych.

    Fakty są takie, że porozumienie z 5 listopada 1918 r mówiło wyraźnie:
    „Ugoda niniejsza ma charakter przejściowy i w niczem nie przesądza ostatecznego rozgraniczenia terytorialnego, które pozostawia się w całości rozstrzygnięciu przez czynniki powołane, tj. przez Rząd polski w Warszawie i Rząd czeski w Pradze. Jedynie celem utrzymania ładu i porządku w czasie przejściowym, aby nie rozpraszać sił na wzajemne spory w sprawach natury lokalnej i drobnostkowej określa się strefę wpływów i działania dwóch przedstawicielstw narodowych na Śląsku...„
    źródło: http://zaolzie.kc-cieszyn.pl/image.php?id=167

    Tak więc kiedy Polacy na terenie swojej części Śląska Cieszyńskiego ogłosili pobór do polskiego wojska – Czesi protestowali, uznając to za złamanie umowy z 5 listopada. Kiedy Polacy ogłosili wybory do sejmu również na terenie Śląska Cieszyńskiego którym zarządzali - Czesi znowu uznali to za złamanie umowy z 5 listopada 1918 i zaczęli słać oficjalne protesty do polskich władz. Interweniowali także u państw Ententy prosząc o wysłanie wojsk francuskich i włoskich na sporny teren aż do czasu gdy zgodnie z porozumieniem z 5.11.1918. oba rządy centralne w Pradze i Warszawie rozdzielą ostatecznie ten region.
    Ponieważ ich protesty u władz polskich i prośby skierowane go zwycięskich mocarstw nic nie dały, a jednocześnie Polacy zaczęli dążyć do zmiany składu władz samorządowych (chcąc do nich wprowadzić większość Polaków) w miejscowościach znajdujących się po czeskiej stronie linii podziału co mogłoby skutkować przesuwaniem tymczasowej linii rozgraniczenia – Czesi uznali że Polska stosuje polityke faktów dokonanych i zdecydowali się na interwencję zbrojną.
    Oczywiście również według mnie wprowadzenie kilkunastu tysięcy żołnierzy na sporny teren było błędem. Którego konsekwencja była krótka ale krwawa wojna. Jednak przedstawienie ataku czeskiego jako niczym niesprowokowanego i podstępnego jest po prostu kłamstwem.

    W tekście jest dużo więcej podobnych fałszerstw lub przemilczeń np. nie ma ani słowa o tym że już przed atakiem wojsk czeskich (np. w grudniu), a także w okresie po tym ataku Polacy internowali setki mieszkańców Śląska Cieszyńskiego i wywieźli ich do Krakowa gdzie byli więzieni w karygodnych warunkach.

    Innych przykład przekłamań i fałszerstw w tekście:
    „…. naruszeniem wszelkich istniejących zasad było zatrzymywanie i pastwienie się nad cywilami. W Karwinie 24 stycznia dwaj młodzi górnicy, Jan Kruk i Ernest Masny schronili się w miejscowym Domu Robotniczym. Czescy żołnierze po wkroczeniu tam, od razu zaczęli strzelać do młodych uciekinierów.”
    Autor nie pisze (nie wie ??), że obaj ww. górnicy, jako nieumundurowani cywile brali udział w walce.
    A przecież w publikacji dokumentów źródłowych „Biała księga zbrodni popełnionych w dniach 23 – 29.01.1919 roku na Śląsku Cieszyńskim przez wojska ppłk. Josefa Šnejdárka” - pisze jak byk:
    „Górnik Ernest Masny, 19 lat liczący, utrzymujący matkę i 4 rodzeństwa, stawiał jak inni milicjanci, opór z bronią w ręku dnia 24.I.1919 w Karwinie.”

    Niestety zasadą podstawową, również na tej wojnie było, że cywile, nieumundurowani, bez oznaczeń przynależności do jednostek walczących stron, nie są chronieni żadnymi konwencjami. Większość ówczesnych armii (również polska) wobec takich nieumundurowanych cywili, którzy do nich strzelali postępowała podobnie jak Czesi na Śląsku Cieszyńskim...

    Mógłbym mnożyć błędy, zafałszowania w tekście tego artykułu - ale i tak za bardzo się rozpisałem.
    Mam nadzieję że zwróciłem Wasza uwagę że autor tego artykułu nie dochował nawet minimalnych zasad staranności i obiektywności przy pisaniu tego tekstu.
    Mam także nadzieję ze historia.org będzie bardziej kontrolowało teksty które później publikuje, a tego Pana zablokuje, żeby już więcej nie oszukiwał czytelników historia.org

    • Don pisze:

      [komentarz usunięty z powodu złamania regulaminu]

      • Bilbo pisze:

        Panie Don, proszę się uspokoić, bo w przypadku Pańskiej polemiki z Danielem, to Pan występuje na furiata i zwykłego chama. Po pierwsze, opisane wydarzenia miały miejsce już 100 lat temu (i Polska i Czechy to różne państwa od ówczesnych), po drugie, jak ma Pan odmienne zdanie, to używaj Pan argumentów merytorycznych, a nie kretyńskich inwektyw. Chyba, że chodziło jedynie o zwymyślanie Daniela i ujście agresji. Ale wtedy zapraszam np. na stadiony, a nie na portale historyczne.
        A administracja portalu powinna wykasowywać takie bluzgi.

    • kas. pisze:

      Ja mam nadzieję, że ciebie cymbale zablokują.

    • Jerzy pisze:

      Danielu adwokacie Czeski. Jest różnica między nieuzasadnionym więzieniem ludzi a nieuzasadnionym (bez sądu) linczem - zabiciem. Jak byli według Czechów przestępcami to powinni mieć proces a nie bestialskie zabicie. Tego już nie komentujesz? Liczą się fakty. Wkroczenie armii Czeskiej do Polski było aktem wojny i nie można go usprawiedliwiać zabiegami politycznymi przeciw Czechom. Teraz Czesi też zabiegają politycznie żeby zamknąć Polską kopalnię i co mamy najechać Czechy?

    • Paweł pisze:

      Chłoptasiu, toż to paradne zarzucać innym manipulacje samemu manipulując jak typowy sowiet. Gdzie masz w tym porozumieniu że nie można wyborów przeprowadzać? Skoro granice zostały tymczasowo wytyczone na tych terenach władza należała do Rzeczpospolitej i miała prawo zarządzić wybory pobór i wszystko inne.

  3. jur pisze:

    kłamliwy tekst zafałszowujący prawdę historyczną i manipulujący faktami.

  4. Zimny pisze:

    Nie rozumiem jak w ramach prostowania przeinaczeń można zrównywać zabójstwa osób poddających się z niedogodnościami opisanymi jako „internowali setki mieszkańców Śląska Cieszyńskiego i wywieźli ich do Krakowa gdzie byli więzieni w karygodnych warunkach”. Nie wiem jak Daniel, ale osobiście wolałbym być żywy po pkarygodnych warunkach niż trupem.

  5. Jan Bogatko pisze:

    Polska nie powstała, lecz się odrodziła, Czechosłowacja była natomiast nowym tworem.

  6. Iwo pisze:

    Czesi to najgorsi z naszych sąsiadów, zawsze szkodzili Polakom i w tej kwestii nic się nie zmieniło.

  7. Krzysiek pisze:

    Zgadzam się z Iwo. Uważam wypowiedź Daniela jako stronniczą, usprawiedliwiającą fałszywych pepików. Oficjalni przedstawiciele pepików głosili, że wolą graniczyć z bolszewicką Rosją niż z niepodległą Polską. Tak jak przewidywał Piłsudski bodajże, dwa panstwa W Europie nie przetrwają w dluzszej perspektywie - Czechy i Austria. I tak to sie skończy

  8. axel pisze:

    Atak czeski był perfidny, działania zbrodnicze a argumentacja kłamliwa.

Zostaw własny komentarz